Maciej Gador - tworzy i mieszka w Krakowie. Ukończył Wydział Artystyczny UMCS w Lublinie, dyplom z linorytu u prof. M. Snocha w 1997 roku. Podczas studiów i bezposrednio po nich zajmował się głównie rysunkiem i grafiką warsztatową. Będąc już w Krakowie w latach 2002-2005 pracował jako malarz-witrażysta w S.G. Żeleński, gdzie tworzył własne realizacje witrażowe. Zafascynowany możliwościami, jakie daje szkło i barwa, rozpoczyna pracę malarską stopniowo skupiając się już tylko na obrazach. Kolejne lata przynoszą podróże i wystawy na Tajwanie, z którym to krajem artysta związany jest do dziś. Współpraca z dwoma tajwańskimi uniwersytetami: Fu-Jen w Taipei i Da-Yeh w Changhua oraz prestiżowymi szkołami (Wenhua-Beitou) owocuje nowymi interaktywnymi projektami artystycznymi. "Human Trees" i "The Story of Water" to autorskie projekty artysty, których efektem są 3 duże wystawy indywidualne w latach 2015-16 w galeriach w Taipei i Hsinchu.

"Gdy patrzę na otoczenie i sytuacje, które dzieją się wokół mnie, czuję, jakbym obserwował swoisty spektakl zachowań. Atmosfera i kontekst niektórych zdarzeń są tak wyraziste, że aż wydają się być przerysowane. Gdyby zatrzymać w kadrze jedną z takich scen, otrzymalibyśmy niespotykany i dziwny obraz, w którym gesty i postawy ludzkie byłyby zupełnie odmienne od tych spotykanych na codzień. Uwalniane na krótką chwilę emocje są najsilniejsze i najprawdziwsze tylko w tym jednym ułamku sekundy, później stają się jedynie swoją własną kopią.
Można oczywiście wymyślić od początku taką sytuację i sprawić, że w obrazie nabierze ona cech realności. Spotęgować nastroje doprowadzając je aż do granic absurdu. Idąc dalej dokonać psychicznej i fizycznej metamorfozy postaci miotanej tęsknotą lub ekstazą.

Malując dzieci w polu róż ("Escape")  nie ingeruję jeszcze w rzeczywistość tak bardzo jak tworząc kobietę z papieru ("Paper Woman"). Ale i kontekst zmiany jest inny. Niewinny dziecięcy zachwyt wprowadza nas w bezpieczny świat marzeń i odkryć, które powodują, że najbliższe otoczenie nagle staje się czymś niesamowitym i tajemniczym, a przekroczenie niedozwolonej granicy potęguje podniecenie. Ale dopiero zmęczona pomarszczona postać kobiety wywołuje niepokój i zastanowienie. Rzeczywistość podziałała na nią całkowicie, narzucając swoje cechy i zmieniając wygląd. Zmarszczki nie są już tylko zwykłą oznaką starości, ale stają się czymś więcej. Mocno pofałdowany papier określa jej budowę tak, jakby wewnątrz nie było już nic. Naga dziewczyna pod półką z książkami ("Books") próbuje poznać swoją duszę i jedyne, co może w tym kierunku zrobić to obnażyć się. Czy staje się przez to bardziej autentyczna? Jej metamorfoza dotyczy nagości, ale w sensie fizycznym kobieta wciąż pozostaje sobą.

Chęć ukrycia się pośród gąszczu słoneczników ("Sunflowers"), nieoczekiwany pocałunek na środku ulicy ("Kiss"), poranny uśmiech staruszki w oknie ("Window")- to nagromadzenie pozytywnych emocji, które tkwią w każdym człowieku. W moich obrazach staram się uchwycić moment eskalacji tych emocji, najważniejszą chwilę, podczas której bohaterowie otwierają się najbardziej. Tęsknota małego chłopca, namiętność nagłego pocałunku czy powitanie przylatujących gołębi stanowią więc pretekst do pokazania delikatności i zmysłowości ludzkiej natury.

Pozytywna samotność to stan, który coraz częściej pojawia się w moich pracach. Czasem powodują go sytuacje bądź emocje, a kiedy indziej jest stanem świadomego wyboru. Przynosi nam czas na głębsze poznanie samych siebie, zdystansowanie się do świata. Ma wiele wspólnego z intymnością. Zawsze w takich chwilach jesteśmy na wskroś autentyczni. Będąc sami, nie jesteśmy jednak samotni, a wręcz przeciwnie, łączymy się z naturą, odczuwając ją pełniej i mocniej, a w konsekwencji nawiązujemy z nią dialog. Postaci na moich obrazach umieszczam zawsze w kontekście konkretnego otoczenia, które tę samotność potęguje ale jednocześnie stanowi azyl, niejako zamknięty obszar, nie dopuszczający niczego z zewnątrz. Przy czym nie musi to być ograniczone gabarytowo pomieszczenie, mające swoje cztery ściany. Kawałek architektury, czy krajobraz, także pełni funkcję wyodrębnionej rzeczywistości, stając się wtedy trochę innym, odrealnionym światem.

Jednak najważniejsi są oczywiście bohaterowie i ich stan emocjonalny. Nie staram się jednoznacznie określać ich nastroju i decydować, czy sytuacja ma mieć definitywnie negatywny bądź pozytywny wydźwięk. Ich emocje są złożone, przechodzą różne etapy, wzmacniają się i wygasają – tak jak w życiu. Kobieta siedząca przy stole to afirmacja pory dnia, zatrzymana w kadrze niepowtarzalnego światła. Z mojego punktu widzenia stół i filiżanki są tak samo ważne jak sama postać, gdyż to na stole rozgrywa się główna scena i powstaje przestrzeń dla wyrażenia emocji. Pomiędzy porankiem a popołudniem emocje te jednak ulegają zmianie i nie są już takie same ("Morning", "Afternoon"). Dwie dziewczyny na miejskim murku ("Sisters"), zatopione w myślach, wydają się nieobecne i obce, ale może łączyć je wspólny problem. Zetknięcie dwóch odrębnych charakterów i niemożliwość porozumienia sprawiają, że scena staje się pełna napięcia. Eksperymentuję tu, podobnie jak i w obrazach "Afternoon" i "Lovers", z zastosowaniem bardzo jasnego światła. Daje ono przestrzeń i sprawia, że uczucia stają się bardziej wyraziste. Dziewczyna znajdująca kolorowe kamyki nad brzegiem morza ("Treasure") nie wie tak naprawdę, czy powinna się cieszyć. Jest podejrzliwa i nieufna, co gasi jej radość. Ten obraz to krótka chwila; delektowanie się sytuacją, która na zawsze może stać się tajemnicą, a jednocześnie obawa i strach. "Boy" to kompletne scalenie się człowieka i natury, zrozumienie jej istoty, odnalezienie swojego własnego miejsca i poczucie bezpieczeństwa. Podobnie jak "Bird", i ten obraz jest połączeniem aspektu ludzkiego z czymś bardziej uniwersalnym. Znajdowanie towarzyszących bytów w postaci innej niż ludzka ("Friends"), czy też odkrywanie magii w codziennej zabawie ("Game") to dla mnie również pozytywna samotność. Nie istniałaby ona bez otaczającej nas natury, która integruje się z nami, jeśli tylko jej na to pozwolimy.

W konsekwencji człowiek będąc integralną częścią rzeczywistości upodobnia się do niej i z czasem przejmuje jej cechy. Staje się reprezentantem miejsca, w którym się znajduje i nie jest już tylko odrębnym bytem. Etap tego przeobrażenia może mieć różny stopień zaawansowania – od niewinnej akceptacji aż do całkowitego, fizycznego połączenia tworzącego kompletnie nową jakość artystyczną.  Pozytywne i negatywne emocje, które się przy tym generują, stanowią wyraz jego duszy i istnienia.

Malarstwo jest dla mnie sposobem pokazania człowieka i opowiedzenia o nim pewnej historii. Forma i kolor mają tu decydujące znaczenie. Często sprowadzam tę pierwszą do kilku prostych pociągnięć pędzla aby wydobyć to, co najistotniejsze. Dominacja koloru, jego jaskrawość i balansowanie na krawędzi nierzeczywistości to również wynik obrazów tkwiących w mojej pamięci. Odczucie gorąca, zapach powietrza, odgłos ulicy to wrażenia oparte na kolorze. Pełne pokazanie moich postaci musi się więc odbyć w kontekście tych wrażeń. Tylko wtedy zyskują swój autentyczny wyraz. Zdaję sobie sprawę, że w pewnych kwestiach mogę się otrzeć o naiwność, ale i ona stanowi o prawdziwości bohaterów. Malarstwo to dla mnie również próba konfrontacji z samym sobą, moimi własnymi myślami i otaczającą mnie rzeczywistością. To mój intymny język z odbiorcą, gdzie obaj bez słów mówimy o rzeczach istotnych - pragnieniach i uczuciach."

Maciej Gador

      English
  中文